środa, 6 maja 2015

Rozchmurz się - rozdział 2

Niecałą godzinę później byłam przed moim niewielkim, ale ładnym domem. Uśmiechnęłam się do siebie smutno i zaczęłam szukać kluczy.
W końcu, po chwili paniki je znalazłam. Weszłam do środka. Zaniosłam swoje rzeczy do sypialni, ale nie chciało mi się ich rozpakowywać, nie miałam na to siły, ani chęci. Zostawiłam więc to wszystko, po czym usiadłam na kanapie. Przygryzłam delikatnie wargę.
Bez niego było tak... Zupełnie inaczej, pusto. W końcu byliśmy ze sobą pięć lat.
Sięgnęłam po telefon i zaczęłam się nim bawić. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, kompletnie. Co chwilę dostawałam od Dylana nowe sms'y. Po trzecim przestałam je czytać, chciałam się od niego odciąć raz na zawsze.
Podeszłam do barku z którego wyjęłam butelkę wina, wzięłam kieliszek i wróciłam na sofę. Nalałam sobie niewielką ilość alkoholu, po czym włączyłam telewizor. Melodramat. O ironio.
Po chwili zastanowienia stwierdziłam jednak, że chcę się wypłakać.
Podczas filmu wypiłam dwa kieliszki wina i ryczałam jak bóbr.
Po skończonym seansie, w niezwykle podłym nastroju powlokłam się do pokoju. Wyjęłam z komody luźny, czarny t-shirt i spodnie dresowe. Wzięłam szybki prysznic i walnęłam się na łóżko.
Zastanawiałam się, czy nie zadzwonić do brata... Jednak nie chciałam mu zawracać głowy.
On miał wystarczająco dużo problemów, niepotrzebne mu były jeszcze moje. Zawinęłam się w kołdrę i skulona zasnęłam.
Obudził mnie okropny, wredny, bezlitosny dźwięk budzika. Jęknęłam niezadowolona, po czym zrzuciłam go na ziemię.
Powoli zwlokłam się z łóżka, depcząc przy tym baterię, która przed chwilą wypadła z urządzenia. Westchnęłam cicho, wzięłam byle jakie ubrania i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Piętnaście minut później byłam jako tako gotowa do pracy.
Nie miałam ochoty na śniadanie. Ominęłam kuchnię szerokim łukiem i poszłam do garażu. Wsiadłam do mojego białego VW Golfa 7.
Po niecałych czterdziestu minutach, trochę przed czasem, znalazłam się przy stadionie treningowym w Valdebebas.
- Kate? - usłyszałam znajomy głos
- Isco! - na widok brata delikatny uśmiech zagościł na mojej twarzy
Chłopak przytulił mnie mocno - Jak ja cię dawno nie widziałem - powiedział
- No rzeczywiście, trzy dni to szmat czasu - stwierdziłam, na co brunet przewrócił oczami
- Dobra, a teraz mów co się dzieje - powiedział poważnie 
- Em... - spojrzałam na brata. Skubany znał mnie lepiej niż ktokolwiek inny - Może pogadamy o tym po treningu, co? - zaproponowałam
- No jasne - uśmiechnął się pocieszająco - Słońce, rozchmurz się - powiedział
- Spróbuję - westchnęłam i w tym samym momencie do budynku weszła prawie cała roześmiana ekipa Realu, plus trzech zawodników z Castilli, m.in. Martin Odegaard, który niezwykle mnie denerwował z powodu swojego zachowania i zbyt dużej pewności siebie.
- Hej Kate - Iker posłał mi przyjacielski uśmiech
- Hej, hej - odpowiedziałam i przywitałam się z całą ekipą.
Wzięłam aparat z krzesła, po czym pozostawiłam ich we własnym towarzystwie. Po trzydziestu minutach wszyscy byli już na murawie i się rozgrzewali.
Usiadłam na stołku i zaczęłam ustawiać aparat. Nie zajęło mi to wiele czasu, ponieważ robiłam to praktycznie na pamięć. W końcu zabrałam się do pracy.
Po trzech godzinach wszyscy opuszczaliśmy mury obiektu treningowego.
- Powiesz mi w końcu co się stało? - spytał Francisco
Wzięłam głęboki oddech - Dylan mnie zdradził - spuściłam wzrok
Alarcón nic nie wiedział o wcześniejszych zdradach dokonanych przez mojego byłego chłopaka.
Isco spojrzał na mnie zszokowany - Co? Mówisz poważnie? - złapał mnie za ramiona, a ja skinęłam głową - Zabiję gnoja, przysięgam - powiedział zdenerwowany - Jak on mógł... - brunet pokręcił głową z niedowierzaniem i mnie przytulił, a ja po prostu się rozpłakałam.
- Kate? Co się stało? - podszedł do nas Iker
Odsunęłam się od brata i wytarłam policzki - Nic takiego - stwierdziłam, a na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech - Dobra chłopaki, muszę się zbierać. Isco, pozdrów Victorię i młodego - powiedziałam i przytuliłam brata
Po chwili zostałam sama z bramkarzem Królewskich.
- Kate, możemy porozmawiać? - spytał Casillas
Potarłam kark dłonią - Erm, jasne - stwierdziłam - Tylko teraz trochę się spieszę... - powiedziałam
- Oh, okay. W takim razie... Może spotkajmy się dzisiaj u mnie o 18? - zaproponował Hiszpan
Zastanowiłam się chwilę - No dobrze, będę o 18 - posłałam chłopakowi przelotny, ledwo widzialny uśmiech, po czym wsiadłam do auta.
Powoli przekręciłam kluczyk w stacyjce i gdy już miałam odjeżdżać, zorientowałam się, że nie mam przy sobie aparatu. Jezu, dlaczego ciągle go gdzieś zostawiam? Muszę się (i jego oczywiście!) bardziej pilnować!
Jęknęłam nieco zdenerwowana, wysiadłam z auta i skierowałam się z powrotem do miejsca pracy. Nagle w drzwiach na kogoś wpadłam. 
- Uwa... O, Kate! Patrz, właśnie cię szukałem - powiedział Martin - To chyba twoje - pokazał mi lustrzankę
- Ta, to moje - stwierdziłam i sięgnęłam po aparat
- Nie tak szybko - zaśmiał się, patrząc na mnie
Przewróciłam oczami - Odegaard, nie mam czasu na jakieś dyskusje. Oddaj mi to. Proszę - powiedziałam 
- Jak pójdziesz ze mną dzisiaj na kolację - rzucił, a ja próbowałam zachować powagę, co było piekielnie trudne
- Jestem od ciebie o osiem lat starsza - zaśmiałam się - Dziewczyny w twoim wieku cię nie chcą, czy co?
- Chcesz odzyskać ten aparat, czy nie? - warknął, a ja spoważniałam.

~
Hejka! 
Przybywam do Was z drugim rozdziałem, który mam nadzieję, się Wam spodobał :D
Dzięki za komentarze pod ostatnim postem! :)
Rozdział dedykuję wszyyystkim czytelnikom, a szczególnie Asi ^^,
Do nexta!
Buziaki! :*

3 komentarze:

  1. Super *,*
    nie mg doczekac sie nexta 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Dowod ze mama Malewska nie zna sie na ocenianiu :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Podoba mi się jak piszesz! :)

    OdpowiedzUsuń