wtorek, 23 czerwca 2015

Kochana jesteś - rozdział 7

Po niecałych trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Martin zaparkował białe BMW tuż przed restauracją. Powoli wysiadłam z auta, ponieważ ciągle dokuczał mi ból stopy.
- Coś nie tak? - spytał chłopak, robiąc krok w moją stronę
- Nie, nie. Wszystko okay - posłałam blondynowi uśmiech, a on objął mnie w talii
Weszliśmy do budynku. Muszę przyznać, że restauracja była naprawdę ładna. Panowała w niej bardzo spokojna, miła atmosfera.
Kelner zaprowadził nas do stolika przy oknie, nieco oddalonego od innych. Zajęliśmy miejsca naprzeciwko siebie, a mężczyzna nalał nam szampana.
Rozmawialiśmy ponad trzy godziny.
Muszę przyznać, że bardzo dobrze się rozumieliśmy, pomimo różnicy wieku (która w sumie nie była bardzo rażąca, ale nie była mała). Szczerze mówiąc, to tego się nie spodziewałam.
- Dziękuję za wspaniałą kolację - posłałam chłopakowi uśmiech, wstając z krzesła
- To ja dziękuję, że się zgodziłaś ze mną wyjść - powiedział, również wstając - Chodź, odwiozę cię
- Nie trzeba
- Trzeba, trzeba - zachichotał - Nie ma innej opcji
- No dobra - zaśmiałam się, po czym wyszliśmy z restauracji
Po około trzydziestu minutach byliśmy przed moim domem. Kątem oka zauważyłam, że w kuchni paliło się światło.
- Dziękuję za wspaniały wieczór Katie - chłopak spojrzał na mnie
- Ja też - szepnęłam, a Martin pocałował mnie delikatnie w kącik ust, przez co poczułam się jednak troszkę niezręcznie
- Do jutra - wyszeptał
- Do jutra - odpowiedziałam, po czym wysiadłam z auta i poszłam do domu
Czułam jak chłopak odprowadza mnie wzrokiem.
Zapukałam, ponieważ nie chciało mi się szukać kluczy.
Iker prawie natychmiast wpuścił mnie do środka, a Martin w tym samym momencie odjechał.
- Mała, martwiłem się o ciebie - powiedział
- Niepotrzebnie - stwierdziłam zdejmując szpilki
- Kate - przewrócił oczami
- No już dobrze, dobrze "tato" - poklepałam chłopaka po torsie i poszłam do kuchni
- Jak było? - spytał brunet, idąc za mną
- Miło - stwierdziłam - Nawet bardzo - uśmiechnęłam się delikatnie i usiadłam na blacie, pijąc wodę pozostawioną bezpańsko przy dzbanku
- Poważnie? - Iker podniósł brew delikatnie
- Mhm... - cmoknęłam chłopaka w nos - Idę się wykąpać - zeskoczyłam z blatu i czmychnęłam do łazienki
Szybko się tam ogarnęłam, założyłam bokserski oraz za dużą bluzkę, związałam włosy w kok i zeszłam na dół.
Cichutko podeszłam do Ikera oglądającego telewizję, po czym cmoknęłam go w głowę.
- Obejrzymy film? - mruknęłam
- No pewnie - powiedział - Tylko jaki? 
- Hm... - podeszłam do laptopa - Może być... Może być "Wierny Ogrodnik"? 
- Jasne - stwierdził, patrząc na mnie 
Włączyłam film, po czym usiadłam obok chłopaka i położyłam mu głowę na ramieniu, a ten objął mnie z uśmiechem. 
Pomimo tego, że akcja była bardzo ciekawa, odpadłam po niecałej godzinie oglądania, ponieważ byłam strasznie zmęczona całym dzisiejszym dniem. 

Obudziłam się po paru bardzo długich godzinach, bo na dworze już nie było tak ciemno. Powoli wstałam, nie chcąc obudzić jeszcze śpiącego obok mnie Ikera.  
Zerknęłam na zegarek i okazało się, że jest dopiero piętnaście po czwartej.
Jęknęłam niezadowolona, nalałam sobie wody do szklanki, łyknęłam witaminy, po czym poszłam do łazienki. Tam bardzo szybko i cicho się uwinęłam. 
Zeszłam na dół, napisałam Ikerowi karteczkę, wzięłam z haczyka klucze od jego domu, założyłam bluzę oraz trampki i wyjechałam autem z garażu. Po trzech minutach już byłam przed drzwiami mojego przyjaciela. 
Weszłam do domu, po czym skierowałam się do jego pokoju. Wyjęłam z szafy najpotrzebniejsze ubrania, z łazienki wzięłam kosmetyki i zabrałam jak zawsze nienagannie przygotowaną torbę na trening. 
Zamknęłam za sobą drzwi, wpakowałam wszystko do bagażnika, po czym wróciłam do domu. 
Iker jeszcze spał. Uśmiechnęłam się do siebie na ten widok, po czym poszłam do swojego pokoju, wcześniej zostawiając w salonie rzeczy chłopaka. 
Wzięłam z biurka książkę, położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać. 
Lektura bardzo mnie wciągnęła, przez co na jakąś dłuższą chwilę zostałam na dobre oderwana od rzeczywistości.
Na ziemię sprowadził mnie hałas w łazience. Zamknęłam książkę, odłożyłam ją na jej miejsce, po czym szybko zeszłam na dół i zabrałam się za robienie śniadania.
Stałam dłuższą chwilę przed otwartą lodówką, bezmyślnie się w nią wpatrując. W końcu wyciągnęłam jakieś składniki (chyba) nadające się do zrobienia kanapki. Wyjęłam też chleb ze spiżarni i bez pośpiechu go pokroiłam. Zrobiłam jeszcze sałatkę, a później podałam wszystko na stół.
Parę minut później Iker zjawił się na dole.
Zjedliśmy śniadanie, posprzątaliśmy i zostało nam jeszcze troszkę czasu wolnego.
- Dzięki, że pojechałaś po moje rzeczy - powiedział chłopak
- Nie ma problemu - machnęłam ręką, rozwalając się na kanapie - Dobrze ci się spało? - zaśmiałam się
- No oczywiście - przewrócił oczami - Kate, pamiętasz, niedawno rozmawialiśmy o tej sesji... - zaczął, a ja skinęłam głową - Moglibyśmy już ustalić termin? - poprosił niepewnie
- Pewnie - posłałam Ikerowi delikatny uśmiech - Kiedy ci pasuje? Czy lepiej, żebym ustalała datę z twoim managerem? - spytałam
- Przepraszam, ale chyba lepiej będzie, jak rzeczywiście ustalicie to między sobą - stwierdził
- Luzik - puściłam chłopakowi oczko - Nie ma problemu
Brunet uśmiechnął się do mnie - Kochana jesteś
- E tam - machnęłam ręką
Iker zerknął na zegarek - Jedziemy? - spytał, patrząc na mnie
- Już? - zdziwiłam się - Chociaż w sumie... Okay, daj mi chwilę, dobra? - poprosiłam i czym prędzej pobiegłam na górę, gdzie zmieniłam bluzkę i wzięłam aparat razem ze wszystkimi niezbędnymi rzeczami
- Gotowa? - spytał chłopak, stojąc przy drzwiach 
- Gotowa, gotowa. Tylko jeszcze buty założę - stwierdziłam 
Paręnaście minut później byliśmy na miejscu i każde z nas zaczynało taki sam jak zwykle dzień pracy w jakże doborowym towarzystwie. 
- Sto lat braciszku! - pisnęłam, rzucając się Isco na szyję, gdy tylko wyszliśmy z budynku
- Dzięki mała! - zaśmiał się, tuląc mnie do siebie - Na pewno będziesz dzisiaj u mnie o dwudziestej? - spytał 
- No oczywiście! Nie zmieniłam zdania - zachichotałam - I nie zamierzam! - dodałam widząc jego minę
- To dobrze - parsknął śmiechem - Dobra słońce, ja uciekam, bo Vicky już do mnie wydzwania bez przerwy od dwudziestu minut - przewrócił oczami 
- Okay! - posłałam bratu uśmiech - To co, do zobaczenia wieczorem, nie? - przeczesałam palcami jego włosy, pozostawiając je w słodkim nieładzie - Pozdrów rodzinkę! 
- Jasne - uśmiechnął się - Do zobaczenia, sis - cmoknął mnie w czoło i wsiadł do auta
Pomachałam mu na pożegnanie, po czym sama skierowałam się do mojego samochodu. Zajęłam miejsce kierowcy i kiedy już miałam zamykać drzwi, ktoś je złapał, skutecznie mi to uniemożliwiając.




-----
Hej wszystkim! Jak tam ostatnie dni szkoły Wam mijają? Bo mi w sumie... Nudno :D
A co do rozdziału... Podobał się? :)

Buziaczki!
Do następnego, Misiaki <3 

4 komentarze:

  1. Booski rozdział!!
    Jak zwykle zresztą (´・ω・`)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, cudowny! Daj następny, proszę ;** Weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny. :)
    Myslalam ze bardziej opiszesz rozmowe w restauracji ale i bez tego jest swietnie!!
    Lubie strasznie tegoo IKera xd
    Fajna postac
    Weny!!! :*

    OdpowiedzUsuń